czwartek, 5 maja 2016

TYDZIEŃ 10

Dziś było nieco inne ważenie, niż zwykle z powodu odbywających się wyborów. Nie mieliśmy przez to sali, na której mogło odbyć się nasze spotkanie. Ważenie jednak się odbyło. Od dziś jestem o kolejne 4 funty (1,81kg) lżejsza. Kilka pań, które pojawiły się w tym samym czasie, co ja, zwróciło uwagę, jak szczupło wyglądam i jak wielką widać różnicę. Bardzo miło się słyszy takie komplementy.
Otrzymałam dziś kolejny certyfikat za utraconą wagę. Do tej pory schudłam 2st 9,5lbs czyli 17,1kg.


Poza tym, od kilku tygodni zaczęłam unikać komunikacji miejskiej na tyle, na ile się da. Co prawda nadal muszę jeździć z domu do szkoły, by odwieźć córkę, a później wrócić ze szkoły, gdy ją odbiorę. Jednak po odprowadzeniu jej do szkoły zwykle podjeżdżałam kilka przystanków do pracy, czego teraz nie robię. Chodzę piechotą wszędzie gdzie się da. Co więcej, staram się chodzić szybko, by zmusić moje serce do szybszego pompowania krwi, a co za tym idzie do większego wysiłu całego ciała. Już teraz widzę efekty mojego chodzenia. Nogi zaczęły mi się ładnie kształtować, pupa zaczyna się stawać okrągła i kształtna. I z kondycją u mnie o wiele lepiej. Pewnie wkrótce znów dołączę do siłowni. Tylko, że tym razem na pewno nie zrezygnuję po kilku wizytach, jak to bywało kiedyś :-) A żeby jeszcze dodać trochę do "Body Magic" (każda czynność, która powoduje wysiłek Twojego ciała, efektem której jest usprawnianie i pozytywny wpływ na sylwetkę i zdrowie), to często robię coś, co nazywamy "kettle dance", czyli tanic czajnikowy. W skrócie polega to na... tańcu z czajnikiem! Albo z innym przedmiotem, którego aktualnie używamy do domowych czynności. Myjesz podłogę? Zatańcz z mopem! Myjesz naczynia? Pokręć tyłeczkiem w rytm muzyki! Ubierasz się? Pokaż sobie w lustrze swoje kocie ruchy! To świetna zabawa i niesaqmowicie poprawiająca nastrój czynność. Wystarczy się przemóc i przestać się wstydzić samej siebie :-)
Za to, że coś zmieniłam w swoim życiu, że zaczęłam się więcej ruszać i robię to od ponad 4 tygodni, dostałam certyfikat z gratulacjami. To równie miłe, jak certyfikaty za utratę wagi. I równie motywujące!


1 komentarz: